..boso.. delikatnie stąpała po wilgotnej trawie
czuła przez skórę chłód porannej rosy
wiatr nanosił niezwykłe zapachy lasu
smagał jej ciało cudowną błogością
niespokojna głębia lśniła w pięknych oczach
duszę nasycały niekończące się marzenia
zaplątane we włosach płatki pragnień
mieniły się w eterycznym spektaklu ciszy..
- pachniała świeżością dzikich kwiatów..