.. łapię w garść dłoni oddechy ciszy
wsłuchuję się w szepty bezdechu
muśnieciami splatam warkocze
niczym misterną pajęczą siateczkę
nie poruszam strun by nie zerwać
cudnie tkanych jedwabnych niteczek
spoglądam w atramentowe niebo
tchnieniem drżącego oddechu
zastygam w błogich pragnieniach
srebrnej poświaty niemego księżyca
zaklęta w lustrze zamglonym odbiciem
niepoznanych mistycznych tajemnic..